Ciałko królika powstało z prześcieradła mojego synka, które kupiłam za małe i właściwie miałam je wyrzucić, ale na szczęście z pomocą przyszedł pomysł uszycia króliczka i tak oto prześcieradło otrzymało drugie, ciekawsze życie. Potem królik kilkanaście dni leżał golutki w szafie i w końcu od mojej Mamy dostałam kilka materiałów, które leżały w jej szafie dłuuugie lata i wreszcie się przydały, bo dzięki nim powstało ubranko dla tildowego Krzysia.
Jako, że to zupełne początki mojej przygody z maszyną do szycia, wszystko uszyłam fioletową nitką, bo tylko taką na razie miałam. I moja Mama znów przyszła mi z pomocą i zaopatrzyła mnie w niezły zapas różnego koloru nici, więc następny królik będzie już bardziej ogarnięty kolorowo:) Dzięki Mamo :)
Spodobało mi się szycie królika, w planach mam więc uszycie dla Krzysia koleżanki. Materiały już czekają. A ja - mądrzejsza o dościadczenia zdobyte przy szyciu tego króliczka, nie popełnię drugi raz tych samych błędów:)
A oto tildowy królik Krzyś:
Przy pracy pomogły mi te dwa tutoriale: